Ze strony FB: Historia Regionu Tomaszów Lubelski Bełz Rawa Ruska:
Według opisu, stacja w Bełżcu. Była to stacja nieistniejącej kolejki wąskotorowej Bełżec - Trawniki. Stacja Budowę rozpoczęto 28 czerwca 1915 r. decyzją szefostwa wojsk kolejowych niemieckiej armii „Bug” w celu lepszego zaopatrzenia armii. Ekspresowe tempo budowy, niestety źle wpłynęła na jakość -1 sierpnia 1915 linia została doprowadzona do Zamościa, 25 sierpnia do Trawnik, Na odcinku Bełżec -Tomaszów położono nawet odcinek dwutorowy. We wrześniu 1915 roku podróż tą koleją opisał Jan Pyrek… Bełżec
Niemcy wymawiają go jako Belcek z linią kolejową na Lublin biegnącą. Na wzgórzu, jakie 200 kroków od stacji, zniszczona komora i reszta budynków celnych, a drożyną leśną biegną jeszcze slupy graniczne, chociaż cześć ich Moskale w zimie jeszcze powyrywali i masywne to żelaziwo złożyli w pobliskim miasteczku Tomaszowie, ułatwiając obecnie pracę. Tymczasem pociąg złożony z 10 wagonów nadszedł. Siadam więc i linią spiralną przez pola wspinamy się na górę, mijając lasy i puste połacie. Pierwsza stacyjka zbudowana jak wszystkie inne w jednym stylu nosi nazwę „Grenzhutte"; stoi na dawnym pograniczu, w uroczem ustroniu leśnem. w dali widać spalone domy i rozpacznie sterczące
kominy ognisk domowych. To jeszcze w pierwszych dniach wybuchu wojny hasał tu oddział kozaków paląc, rabując i zabijając. Jakaś żydówka, która sprzedaje zapałki i słodycze, z płaczem opowiada o tym pierwszym napadzie, pamiętnym dla niej, bo obok straty domu i mienia, kozactwo zamordowało jej męża, osierocając 8 dzieci.Pociąg nasz, wysapawszy się nieco po wzięciu góry, pędzi dalej przez stacje, których nazwy świadczą o dobrym humorze niemieckiego oddziału budowniczego; mamy bowiem obok małego bagna
stacje: „Schumkasee", na leśnej polance stoi: „Barenwinkiel, a potem, niby świadectwo spalonych doszczętnie wsi, przez których zgliszcza przebiega tor, mamy stacje: „ EIend " i „Sorge". Tu i ówdzie ponad parowy rzucony most drewniany, wyglądający niby misterna koronka, a długi czasami na kilkadziesiąt metrów, wygląda zdala n.by akwadukt rzymski. W polu z rzadka ujrzysz orzącego chłopa, przeważnie jednym konikiem, ale za to częściej przy glądnąć się można mrówczej naprawdę pracy koło odbudowania domów przed zimą. Kilkoro ramion
przeważnie starców i kobiet, choć nie brak i dzieci pomagających, dźwiga belki, nosząc je z lasów na dawne siedziby; wozów bowiem i koni brak. Gdym się przyglądał tym nędznic skleconym szopom i jamom ziemnym, które tu i ówdzie przy gotowane są już na mieszkania zimowe, mimo woli przypomniały mi się długie debaty w pismach naszych na temat odbudowy wisi polskiej. Chłop tutejszy buduje według swego planu, a budowniczym jest konieczność. Domki szczupłe, z drzew połowionych, nieraz z desek. Gdym się zapytał jednego z cieśli, dlaczego tak „pobieżnie" stawiają domy; on na to mówi: „A proszę pana; cy my to wiemy, czy to na długo? Ja się stawiani już drugi raz, bo
mnie dwa razy spaliły!" Gdy się słyszy podobną odpowiedź i widzi
mimo wszystko zmartwychwstającą wieś na dawnych, a raczej świeżych zgliszczach, mimo woli uczuwa się jakaś silę niespożytą, jakąś potęgę rozrodczą, która dziwnej dodaje otuchy i mocą
rozpręża ramiona. Przypomina mi się tu obrazek zimowy, zaobserwowany w Marcinkowicach, obok Sącza: Oto chłop grodził ploty rozebrane do szczętu, chociaż obok jego domu kopano świeże rowy strzeleckie i
resztę starego płotu brano na ogniska. Tymczasem maszyna pociągu, łyknąwszy spory haust wody z obok płynącej rzeczki, drapie się znowu na wzniesienie, z którego widać już w oddali zarysowujące się na horyzoncie wieże kościołów w Zamościu i cały czerwony kompleks domów czerwonych; to tak zwana dzielnica kozackich kasarń. Zbliżamy się do miasta i od zachodniej strony przebywszy dawne rowy, obok potężnych kazamat obronnych, po resztkach muru fortecznego dojeżdżamy do stacji: Zamość.
Miasto samo obecnie pozbyło się lęku i zapełniło się mieszkańcami na nowo. Na ulicach pełno przygodnych cukierni z herbatą, w sklepowych wystawach towar przeważnie służący celom wojskowym, sprowadzany z Wiednia…
szczegóły »